niedziela, 3 kwietnia 2016

02. Asystentka 1D

SKOMENTUJ ;)
PRZEPRASZAM ZA DŁUGĄ NIEOBECNOŚĆ! 
KOMENTARZ = MOTYWACJA & SZYBKI ROZDZIAŁ!
>> Przepraszam za błędy <<


Worki pod oczami były okropnie duże, jednak skutecznie udało mi się je zamaskować. Spuchnięte oczy były lekko widoczne, jednak mam nadzieje że nikt nie zauważy. Fioletowy policzek również udało mi się zamaskować, i wręcz nie było nic widać. No prawie. Lekko spuchnięta warga bolała, i była lekko rościeta czego nie udało mi się już zamaskować. Zawsze moge powiedzieć że ktoś mnie zaatakował na ulicy. Wzdycham głośno wychodząc z łazienki. Ubieram kurtke, biore torbe, klucze od samochodu i cicho jak tylko potrafie, wychodzę z miaszkania. Nie miałam ochoty na konfrontacje z Robertem, i na jego nic nieznaczące przeprosiny. Jeszcze miesiąc, i wreście się od niego uwolnie.

Wchodze do budynku, i ponownie widze tą samą brunetke co wczoraj. Widząc mnie uśmiecha się delikatnie, ponownie nie moge odwzajemnić jej uśmiechu. Podchodze do niej, myśląc że ponownie da mi przepustke jednak jestem w błędzie. Podaje mi karte, gdzie są moje dane osobowe, zdjęcie i duży napis "ASYSTENTKA 1D".  Unosze brwi patrząc na nią.

-Jeszcze ciepła, dostałam ją dosłownie trzy minuty temu. Zawieś na szyji, i idź do Hoffmana. -Wyjaśnia na co kiwam głową. -Witamy na pokładzie. -Dodaje na co lekko się uśmiecham.

-Dzięki. -Gdy to mówie, jej wzrok przyciąga moja warga.

Szybkim krokiem kieruje się w kierunku windy, aby ominąć pytania i żal. Na trzecim piętrze wysiadam, kierując się do znanego mi już pokoju. Pukam i po głośnym prosze, wchodzę do biura.

-Martina! -Wita mnie w zaskakująco dobrym humorze, na co marszcze brwi.

-Witam panie Hoffman. -Odowiadam zmuszając się na uśmiech.

-Oh przestań! Mów mi Dylan. -Uśmiecha się przyjaźnie. -Widze że Vanessa przekazała ci już karte. -Dostrzega.

Vanessa...

-Tak. -Mówie siadając.

Wyciągam papiery z torby, podając mu je. Szybko przelatuje wzrokiem czy wszystko podpisałam, po czym chowa je do szafki.

-Mam nadzieje że zapoznałaś się z umową? Masz jakies pytanie? -Unosi brew.

-Zapoznałam się i jak na chwile obecną nie mam pytań. -Wzruszam ramionami.

-Dobrze to przejde do rzeczy... Praca obowiązuje cię w różnych godzinach, jednak co poniedziałek dostajesz plan na tydzień gdzie i o której godzinie masz być. Twoja praca polega zwłaszcza na tym, aby rezerwować hotele dla chłopaków, sprawdzać czy wszystko jest "na swoim miejscu". Jeśli chodzi o trase... Jeśli nie bedziesz mogła jechać z chłopakami, bedziesz musiała podać mi pisemny i poważny powód.  Pracowałaś już dla Britney Spears, więc myśle że wiesz o co mniej więcej chodzi. Co do wypłaty, dostajesz ją na koniec miesiąca. -Uśmiecha się.

-Rozumiem.

-No to myśle, że dzisiaj dam ci jeszcze wolne. To jest plan na ten tydzień, dzisiaj chłopaki nie mają nic do roboty to myśle że moge im ciebie przed stawić, oprowadzić po budynku a jutro zaczniesz prawdziwą prace. -Podnosi się co robie również ja.

-Dziękuje. -Podaje mu dłoń, na co z uśmiechem ją ściska.

Wychodzimy z gabinetu, a serce zaczyna walić mi z dwoją siłą. Zaraz spotkam One direction, jednak to nie jest tego przyczyną, to sam Louis Tomlinson. Nadal modle się, aby mnie nie rozpoznał, ignorował czy cokolwiek innego.

-Jest tutaj sześć pięter. Pierwsze to garderoba, drugie to duperele którymi nie musisz się przejmować, trzecie to moje biuro i innych współpracowników, na czwartym jest studio nagraniowe a na piątym są tak zwane "mieszkania". Chłopcy na początku kariery zdecydowali się tutaj mieszkać, i do teraz tam mieszkają. -Tłumaczy szybko, po czym wchodzimy do windy. -Numer 120 to Harry, 121 Niall, 122 Liam, 123 Zayn a 124 Louis. 125 jest twoim mieszkaniem, w którym możesz przebywać kiedy chcesz lub w czasie przerwy. Jednak jeśli będziesz chciała tutaj zamieszkać tak na stałe, będziesz musiała dać mi znać. Numer 126 jest wspólny, gdzie razem możecie posiedzieć. -Kiwam jedynie głową.

Właśne mieszkanie? Wtf? Momentalnie przez głowe przebiega mi myśl że bede mogła uciec wcześniej od Roberta, jednak momentalnie wychodzi mi to z głowy. Co by sobie pomyśleli? Po chwili wychodzimy z windy, gdzie ukazuje się bardzo ładny hol. Kierujemy się prosto, mijając pokoje. Na każdych drzwiach jest imie chłopaka, i numer mieszkania. Znajdujemy się pod numerem 126, który znajduje się zaraz obok mojego.

Ręce zaczynają mi się pocić, serce wali jak oszalałe... W głowie modle się aby Louis mnie nie rozpoznał. Raz sie żyje. Przygryzam warge, i od razy tego żałuje. Powstrzymuje się od syknięcia, i zaciskam dłonie w pięści. Cholerna warga.

Dylan gwałtownie otwiera drzwi, a ja zapominam o bólu. Przepuszcza mnie w drzwiach, na co dziękuje z uśmiechem. Wchodze do środka a Dylan zaraz za mną. Piątka chłopaków stojąca przed nami, momentalnie się prostuje. Dostrzegają mnie, na co każdy uśmiecha się do mnie szeroko co odwzajemniam nieśmiałym uśmiechem.

-To jest Martina, wasza nowa asystentka. -Zaczyna Dylan. -Harry, Liam, Niall, Zayn i Louis. -Wskazuje na każedego.

Wszystkich dobrze znam, a zwłaszcza ostaniego.

-Cześć. -Odzywa się jako pierwszy Harry, co uśmiecham się do niego.

Jest troche sztywno, jednak wiem że zaraz się rozkręci.

-Poznajcie się. Musze już uciekać na spotkanie. -Mówi Dylan na co wyzywam go od najgorszych. Nie zostawiaj mnie! -Widzimy się jutro o dziewiątej. Jak bedziesz wychodzić podejdź do Vanessy, da ci wszystkie dokumenty. -Mówi do mnie na co dziękuje.

Kiwa głową do chłopaków, na co ci machają do niego w dziwny i zabawny sposób. Od razu po tym jak mężczyzna wychodzi, chłopaki momentlanie się rozluźniają.

-Usiądź. -Proponuje mulat, na co wolnym krokiem kieruje się do kanapy.

Zajmuje miejsce przy końcu, Niall i Harry siadają obok mnie, Zayn na fotelu obok, za to Louis centralnie na przeciwko mnie. Serio?

-Może, powiesz nam coś więcej jak się nazywasz? Nazwisko, wiek cokolwiek? -Zaczyna Louis z lekkim uśmiechem.

-Martina Morgan. -Mówie na co Louis momentalnie się prostuje mrużąc oczy. -Mam dwadzieścia jeden lat, mieszkam nie daleko, wcześniej pracowałam dla Britney Spears, jednak była to krótka współpraca przez jej przeprowadzke na co nie mogłam się zgodzić...

-Chciałbym spotkać Britney... -Przerywa mi Harry uśmiechając się szeroko.

Wszyscy lekko się śmiejemy, i myśle że nie bedzie to takie złe spotkanie, chodź nadal czułam palące spojrzenie Louisa.

************

Spotkanie z chłopakami przeszło miło, było wiele żartów, opowiadali mi swoje historie w czasie kariery. Po szybkim odebraniu dokumentów od Vanessy, i dość miłej pogawedce z nią, wyszłam z dużego budynku mocniej owijajac się płaszczem. Widząc mój samochód, przyśpieszam kroku żeby jak najszybciej się tam znaleźć. Jest strasznie zimno, w końcu zbliża się jesień.

-Martina! -Słysze krzyk, na co momentalnie się odwracam.

Moje serce zaczyna walić z okropną prędkością, a ja sama nie wiem co zrobić. Uciec? Zostać? Zachowywać się jakbym go nie pamiętała? Co mam robić do cholery?! Louis biegnie w moją strone, a ja stoje jak sparaliżowana. Czego on chce? Będąc pięć mentrów ode mnie zatrzymuje się cieżko oddychając. Patrzy mi w oczy nic nie mówiąc.

-Myślisz że cie nie poznałem?










__________________________
No heloł... :3

Jakoś nie mam nic na swoją obrone, dlaczego nie było tak długo rozdziału... o.O
I'M SORRY!

SKOMENTUJ = MOTYWACJA DO SZYBSZEGO ROZDZIAŁU!
ZABSERWUJ ABY NIE OPUŚCIĆ ROZDZIAŁÓW!
TWITTER: #ZakazanaMiloscFF / @Zaynster_Girl

POZDRAWIAM!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz